Chłodziłem się w pokoju w akademiku, ciesząc się małą sesją samozadowolenia, gdy wparowała moja latynoska współlokatorka, wyraźnie nie spodziewając się, że złapie mnie na moich skokach. Zamiast być zaskoczona, trochę się podnieciła i błagała o więcej. Znaczy, ona gorąca, latynoską bombę z zabójczym ciałem i ciasną, meksykańską cipką, która tylko prosiła się o ruchanie.I powiem ci, że bardziej niż chętna do spełnienia. Po trochę tam i z powrotem, zabraliśmy się do roboty, z nią na kolanach, gotowi wziąć to wszystko. To była dzika jazda, z mnóstwem ostrego rżnięcia, trochę zabawy z cyckami, a nawet trochę amatorskiej akcji. Ale najlepsze? Gorąca, łacińska laseczka, która na końcu tego wszystkiego błagaskała o więcej.